Nie poddał się chorobie i przez blisko 5 lat starał się żyć aktywnie. Jego nagła i niespodziewana śmierć przysporzyła nam niesłabnącego bólu rozstania oraz wprawiła w zadumę, której przesłaniem są zawsze aktualne słowa księdza Twardowskiego: „Spieszmy się kochać ludzi… Tak szybko odchodzą…” Pozostawił po sobie dwóch synów, dwie wnuczki i radość z pojazdówek po szutrze i bezdrożach. Jego duch będzie patronował wszelkim działaniom Tomaszpiego. Był przecież „ojcem chrzestnym” Łady Łaciatej. Pustkę w sercach niech wypełnią wspomnienia, do dzielenia się którymi serdecznie zachęcamy. Stefanki, czyli znamienne powiedzenia ś.p. S.P.: * „Stół zastawiony ale łokciami” – o nędznym przyjęciu, marnym poczęstunku * „Nic mi tak w życiu nie wyszło jak włosy” – o łysinie * „Kto chory? – baba. Kto umarł? – chłop” – nie trzeba komentować * „Powinniście jeździć na tym, co pijecie” – o tajnych wytworach spirytusowych z okolic Białegostoku (granaty od MarkaD) * „Lepiej dać zarobić piekarzowi niż lekarzowi!” * „No widzisz…? Nie palisz, nie pijesz, a TEŻ chorujesz!” * „Nie pij, nie pal, a umrzesz zdrowszy.” Jak widać po większości stefanek, ś.p. Stefan był człowiekiem kierującym się filozofią carpe diem, dlatego chciałby być zapamiętany jako człowiek z poczuciem humoru i żyjący wbrew przeciwnościom losu. Zawsze twierdził, że prześladuje go cyfra dwa. Pewnie dlatego odszedł trzeciego… Wieczny odpoczynek racz Mu dać, Panie.